Spis treści
Mimo coraz to nowych regulacji prawnych, wydaje się, że rynek pożyczkowy w Polsce ma się całkiem dobrze. Według BIK w zeszłym roku udzielono pożyczek pozabankowych na łączną kwotę ponad 7 miliardów złotych… Co to oznacza w praktyce – więcej udzielonych pożyczek to w skrócie większe zadłużenie Polaków. Ale czy to chwilówki są problemem czy nasza mentalność? Z pewnością i to i to, ale często nadal zdarzają się sytuację, w których klienci firm pozabankowych są narażeni na realne finansowe straty i problemy, wynikające z niewłaściwych zapisów w umowach pożyczkowych. Czy istnieją jakieś skuteczne sposoby na walkę z firmami pozabankowymi i obronę przed nieuczciwymi praktykami?
Dziś odpowiemy sobie na to i inne pytania w rozmowie z Łukaszem, autorem serwisu Antychwilówka.pl i ekspertem w dziedzinie szeroko rozumianej ochrony konsumenta rynku szybkich pożyczek. Zapraszam 🙂
Czy chwilówki są złe?
Na swoim profilu na Facebooku Twoje hasło to: „Powiedz Stop Chwilówkom”, czy według Ciebie chwilówki i pożyczki pozabankowe są po prostu złe, szkodliwe ?
Stoję na stanowisku, że szybkie pożyczki pozabankowe to krótka droga do kompletnej finansowej ruiny. Oczywiście pożyczanie samo w sobie nie jest złe – o ile podchodzimy do tego z głową i zdajemy sobie sprawę z konsekwencji, które czekają, kiedy nie wywiążemy się z obowiązku zwrotu. Czym innym jest wyszukanie darmowej pożyczki na dwa tygodnie przed wypłatą, kiedy zaistniała nagła potrzeba na przykład naprawy samochodu, a czym innym wzięcie zobowiązania z okresem spłaty 30 dni, przekraczającego nasz comiesięczny dochód.
I tutaj mała porada dla Czytelników. Jeżeli już naprawdę chcecie wziąć chwilówkę, to niech taka pożyczka nie przekracza 10-15% Waszych miesięcznych dochodów. Dodatkowo należałoby wybrać taką ofertę, która jest kompletnie darmowa. Ustawa o kredycie konsumenckim przewiduje, że konsument ma prawo do odstąpienia do 14 dni od zawarcia umowy kredytowej. I tak odstępując ostatniego dnia otrzymuje się kolejne 30 dni na spłatę zobowiązania bez żadnych konsekwencji. Niektóre spółki pożyczkowe nie pobierają nawet jakichkolwiek odsetek przy odstąpieniu od umowy. 44 dni to wystarczająco dużo czasu, aby móc spłacić zobowiązanie przelewem z kolejnej wypłaty. Takie pożyczanie nie może się jednak stać comiesięczną regułą, a jedynie ostatnim kołem ratunkowym. Należy myśleć długoterminowo i raczej dążyć do zwiększenia swoich zarobków, aniżeli szukania kolejnych darmowych ofert. Obowiązkiem jest także przeczytanie formularza informacyjnego przed zawarciem umowy i przy jakichkolwiek niejasnościach – zgłoszenie ich do pożyczkodawcy.
Wracają do tematu – spółki pożyczające pieniądze online nie przykładają większej uwagi do zdolności kredytowej swoich klientów. Który bank zaoferuje kredyt przekraczający możliwości finansowe kredytobiorcy? Szybkość procedur wiąże się także z mniejszym bezpieczeństwem transakcji, a dodatkowo z całkowitym uśpieniem konsumenta. Nieświadomi konsumenci, nie dość, że zakładają na szyję pętlę, która tylko na początku wydaje się być luźna, to także szastają na lewo i prawo swoimi danymi osobowymi. Niektórzy pożyczkodawcy umożliwiają weryfikację danych klienta poprzez usługę polegającą na zalogowaniu się za pośrednictwem pożyczkodawcy na swoje konto bankowe. Tak, klient wpisuje swój login i hasło, a pożyczkodawca ma niczym nie utrudniony dostęp do wszystkich danych z konta. Oddałbyś swój dowód osobisty przypadkowo spotkanej na ulicy osobie Artur? Niektóre firmy – krzaki życzą sobie skanu dowodu, robiąc to kompletnie bez jakichkolwiek podstaw prawnych.
Odmienną kwestią jest także fakt, że pożyczkodawcom z sektora usług pozabankowych zdecydowanie jest na rękę, kiedy klient spóźnia się z zapłatą zobowiązania. Dlatego też bez najmniejszych skrupułów zawierają z klientami umowy, które nie mają racji bytu. Nie ma szans na to, żeby ktoś kto posiada dziesięć otwartych zobowiązań krótkoterminowych, mógł po 30 dniach spłacić jedenastą umowę. Klient, który nie spłaci zobowiązania, może zostać naciągnięty na przykład na refinansowanie umowy – proceder, w którym powiązana osobowo czy też kapitałowo spółka przejmuje zobowiązanie od pierwotnego pożyczkodawcy za cenę zapłaty przez konsumenta zbliżonej kwoty do wysokości pierwotnej prowizji. Po kolejnym miesiącu, kiedy pożyczkodawca nie posiada kwoty do spłaty, może znowu refinansować zobowiązanie, a tym razem wybawcą będzie… jego pierwotny pożyczkodawca. Można to powtarzać w nieskończoność, do momentu aż kieszeń pożyczkodawcy będzie całkowicie pusta. A wtedy prosta droga do złożenia pozwu do sądu, odsetek za opóźnienie w spłacie w wysokości 14% i naliczenia kosztów reprezentacji procesowej w wypadku braku reakcji na nakaz zapłaty. To jest niesamowicie opłacalny biznes, w której zwykły szary człowiek jest tylko trybikiem w maszynie do robienia (jego kosztem oczywiście) ogromnych pieniędzy.
Problem systemowy z pożyczkami – wina firm, konsumentów i prawa?
Od zawsze trafiali do mnie klienci ( mówię o klientach detalicznych, nie firmach), którzy mieli duże zaangażowanie w sektorze pozabankowym, głównie chwilówkach. Nierzadko są to sprawy typu: dochód 3000 zł, kilka kredytów i do tego 15 chwilówek na 50 000 zł, gdzie widać, że każda kolejna jest brana na spłatę rat i pozostałych zobowiązań, aby przetrwać. Z czego się to bierze wg. Ciebie? Z nieuczciwych praktyk firm pożyczkowych, ich psychologiczno-marketingowych zagrywek mających wciągnąć klienta w nałóg pożyczania, słabość prawa, czy jednak też nieodpowiedzialność klientów, oraz ich brak wiedzy? A może wszystko po części składa się na taki obraz? Jak to widzisz? Kto tu jest winny?
Jak wrzucimy do garnka wszystkie składniki o których piszesz – dostępność ofert i świecące na stronach internetowych banery skłaniające do wzięcia chwilówki, balansowanie na granicy prawa pożyczkodawców, którzy prześcigają się w wymyślaniu procedur obchodzących ustawę, niekompletność przepisów prawa, doprawimy to szczyptą kompletnej niewiedzy, nieświadomości i nieodpowiedzialności konsumentów, to wyjdzie nam z tego przesolone i niezjadliwe danie, które zmuszone są zjadać każdego dnia tysiące Polaków.
Oczywiście winą za taki stan rzeczy nie można winić tylko pożyczkodawców – wzięcie pożyczki to przecież całkowicie autonomiczna decyzja każdego zainteresowanego. Winowajcą nie jest także regulator, który stworzył w miarę rozsądne ramy prawne, które dotyczącą pożyczania, chociaż zostawił sporo furtek, które umożliwiają bezprawne działanie. Aby uzdrowić rynek szybkich pożyczek potrzeba jednak kompleksowych działań. Zarówno ze strony pożyczkodawców, którzy powinni zmieniać swoje procedury, tak aby były one zgodne z prawem i przyjazne konsumentowi, jak i ze strony ustawodawcy, który powinien reagować natychmiast na pojawiające się wątpliwości w kwestii umów pożyczek pozabankowych. Na sam koniec konsument, bez którego przecież rynek szybkich pożyczek nie mógłby funkcjonować, musi być uświadamiany z każdej strony, że obok obowiązków wynikających z zawartej umowy pożyczki, ma też prawa, z których można korzystać.
Zmiany w prawie ratunkiem dla pożyczkobiorców?
Czy myślisz, że nowa ustawa antylichwiarska zmieni cokolwiek w kwestii poprawy pozycji klientów wobec firm pożyczkowych? Da im więcej możliwości, dróg do tego by nie wpadać w pętlę kredytową?
Nowa ustawa antylichwiarska całkowicie zmieni model wynagradzania pożyczkodawców tak zwanymi kosztami pozaodsetkowymi. Drastycznie zostanie obniżony limit takich kosztów (czyli na przykład prowizji). Pożyczkodawca nie będzie mógł już obarczyć konsumenta prowizją w wysokości 25% (koszt niezależny od okresu spłaty pożyczki) i 30% (składowa zależna od czasu trwania umowy kredytu) a jedynie 10% w obydwu przypadkach. Zniknie też możliwość refinansowania pożyczki przez podmioty należące do tej samej grupy kapitałowej. Wydaje mi się jednak, że życie zweryfikuje także i te rozwiązania i nie minie sporo czasu, jak pożyczkodawcy wymyślą kolejny sposób na maksymalizację swoich zysków. Co warte zaznaczenia – mimo, że obecnie obowiązująca ustawa przewiduje na przykład zakaz przedłużenia terminu spłaty pożyczki, to i tak bardzo dużo podmiotów rynku finansowego nadal to robi, mimo ustawowego zakazu.
Obligatoryjnym stanie się sprawdzanie potencjalnego klienta na przykład w bazach informacji gospodarczej – w obecnym stanie prawnym niektórzy pożyczkodawcy nie sprawdzają w ogóle tej zdolności, lub robią to bardzo niestarannie. Firma pożyczkowa będzie miała obowiązek rzetelnego sprawdzenia oświadczenia klienta o dochodach (takie oświadczenie potencjalny kredytobiorca będzie musiał złożyć, aby móc wnioskować o pożyczkę).
W wypadku, gdy z oświadczenia wynika brak zdolności lub opóźnienie w spłacie innych pożyczek powyżej 6 miesięcy i mimo tego dojdzie do zawarcia umowy, to takiej wierzytelności nie będzie można dochodzić na drodze sądowej, ani sprzedawać na przykład do funduszu skupującego długi, dopóki poprzednie zobowiązania nie zostaną spłacone.
Czy zamknie to drogę do otwierania kolejnych zobowiązań w wypadku zawartych już kilkunastu umów? Myślę, że nie – zarzut ten badany będzie tylko i wyłącznie na wniosek konsumenta, a mało kto będzie zdawał sobie sprawę z istnienia możliwości takiej drogi obrony. Wątpliwe jest, żeby pożyczkodawca zrezygnował z zysku, tylko dlatego, że klient być może skorzysta z art. 10a ust. 5 pkt 2 znowelizowanej ustawy i tym samym nie będzie możliwe uwzględnienie potencjalnego powództwa. A nawet gdyby, to przy tysiącach pozwów o zapłatę można skusić się na takie ryzyko. Większość ludzi i tak ugnie się przed nachalną windykacją, a reszta nie reaguje na nakaz zapłaty.
Czas pokaże, czy przyjęte rozwiązania okażą się skuteczne. Ja jestem sceptycznie do tego nastawiony – obym się mylił.
Sankcja kredytu darmowego
Na antychwilowka.pl piszesz dużo o sankcji kredytu darmowego, jako sposobie na walkę z chwilówkami, na czym polega to rozwiązanie? Jakie mogą być korzyści z niego wynikające?
Sankcja kredytu darmowego to mechanizm, który umożliwia spłatę tylko i wyłącznie pożyczonego kapitału – czy to pożyczki, czy kredytu. Ustawodawca przewidział, że: „w przypadku naruszenia przez kredytodawcę art. 29 ust. 1, art. 30 ust. 1 pkt 1–8, 10, 11, 14–17, art. 31–33, art. 33a i art. 36a–36c konsument, po złożeniu kredytodawcy pisemnego oświadczenia, zwraca kredyt bez odsetek i innych kosztów kredytu należnych kredytodawcy w terminie i w sposób ustalony w umowie.”
Jak widać, umowa kredytu czy pożyczki nie dość, że musi w treści zawierać dość sporą ilość informacji wymaganych prawem (art. 30 ust. 1 ustawy), to dodatkowo koszty pozaodsetkowe takiej umowy powinny mieścić się w granicach przewidzianych ustawą (art. 36a), a kredytodawca nie może zastrzec wyższych kosztów opłat związanych z brakiem płatności w terminie, niże ustawowe 14% w skali roku. Brak choćby jednego elementu z wyżej wymienionych lub podanie choćby jednej niezgodnej z ustawy informacji skutkuje tym, iż kredytodawcy (piszę tutaj o kredycie konsumenckim, jakim jest także umowa chwilówki) można pozbyć całego wynagrodzenia wynikającego z umowy – zarówno prowizji, jak i odsetek.
Kto i w jakiej sytuacji może skorzystać z sankcji kredytu darmowego? Czy umowa musi być wypowiedziana, na etapie sądowym?
Jak już wspomniałem wcześniej – umowa musi być wadliwa. Oczywiście przed wysłaniem reklamacji z oświadczeniem o sankcji kredytu darmowego należy przeprowadzić analizę wzorca umownego i wypatrzeć potencjalne błędy. Takie oświadczenie można złożyć w trakcie spłaty pożyczki – wtedy na mocy art. 45 ust.1 spłaca się zobowiązanie wedle pierwotnego harmonogramu, aczkolwiek tylko i wyłącznie pożyczony kapitał. Konsument może reklamować umowę także po spłacie -ale ma na to tylko rok od wykonania umowy (czyli rok od zamknięcia kredytu). Wtedy wszystkie wpłaty ponad kapitał pożyczki stają się świadczeniem nienależnym pożyczkodawcy, a konsument może wezwać pożyczkodawcę o zwrot tej kwoty. Oczywiście zarzut sankcji kredytu darmowego można zgłosić także w wypadku postępowania sądowego, aczkolwiek równie dobrze można to zrobić wcześniej.
Czy firmy pożyczkowe w ogóle przejmują się tym, że konsumenci mają możliwość skorzystania z takiego prawa? Czy sądy idą klientom na rękę, czy raczej skłaniają się ku podtrzymaniu mocy umowy pożyczkowej?
Niestety, ale sankcja kredytu darmowego jest tak mało znana, że czasami sądy nie potrafią orzec zgodnie z zasadami wyrażonymi w art. 45 ust. 1 i w uzasadnieniach wyroków piszą kompletne bzdury. Nie ma na to niestety reguły i trzeba mieć niemało szczęścia i trafić po prostu na sędziego, który zna temat od podszewki i ma prokonsumenckie podejście. Całe szczęście jednak, że coraz więcej orzeczeń, w których sądy orzekają o wadliwości umowy pożyczki. Niemniej jednak zarzut sankcji kredytu darmowego podczas sporu sądowego jest podnoszony zazwyczaj z ostrożności -w wypadku, gdy zawiodą inne zarzuty.
Dla osoby będącej zadłużoną po same uszy, której wierzyciele nie umożliwiali na etapie przedsądowym jakichkolwiek negocjacji spłat zadłużenia lub chociażby umorzenia części kosztów, jedynym ratunkiem jest obrona w sądzie. Częstokroć bowiem powództwa upadają w całości, wobec czego nie będzie trzeba spłacać nawet i pożyczonego kapitału. Być może wydaje się to być mało moralne -bo długi należy spłacać – ale czasami jest to jedyne wyjście, aby zacząć nowe życie.
Trzeba też pamiętać, że obowiązkiem pożyczkodawcy podczas postępowania sądowego jest udowodnienie, że cała procedura zawarcia umowy pożyczki odbyła się zgodnie z prawem. Jeżeli strona powodowa nie potrafi ziścić temu obowiązkowi, to nie ma mowy, aby pozwany został obarczony jakimikolwiek kosztami z umowy, która nie powinna istnieć.
Co do pożyczkodawców – niektórzy idą na rękę i uznają reklamacje klientów. Inni natomiast robią to tylko czasami, uznając, że ta ten sam wzorzec umowny w wypadku innego klienta jest… całkowicie poprawny. Mimo, że dosłownie kilka godzin wcześniej ta sama osoba odpowiedzialna za rozpatrzenie reklamacji uznała zasadność dokładnie takiego samego zgłoszenia. Co więcej, zdarzało się, że pożyczkodawcy uznawali reklamację, mimo, że składaliśmy protest do poprawnej umowy oraz do zobowiązań spłaconych ponad rok temu. Jak widać, potrzeba w tym wszystkim odrobiny szczęścia. Jednakże zawsze warto spróbować, bo w efekcie można zaoszczędzić konkretne pieniądze.
Jeżeli chcecie sprawdzić swoje umowy pod kątem zgodności z ustawą, to przede wszystkim sprawdźcie, czy w umowie pożyczki, lub też kredytu bankowego, wskazany jest pośrednik kredytowy uczestniczący w procesie zawarcia umowy. Jest to najczęściej spotykany błąd, którego wykrycie może w konsekwencji uprawnić Was do złożenia oświadczenia o sankcji kredytu darmowego. Brak wskazania nazwy oraz adresu pośrednika w umowie jest działaniem wbrew dyspozycji art. 30 ust. 1 pkt 1 ustawy o kredycie konsumenckim. Błędy pojawiają się także w wypadku, kiedy doradca kredytowy wpisuje informacje do odpowiednich rubryk we wzorcu umownym. Zwróćcie uwagę także na wysokość kosztów pozaodsetkowych (art. 36 a ustawy) oraz to, czy wszystkie koszty kredytu zostały w umowie jasno wskazane (na przykład prowizja dla pośrednika, obligatoryjne ubezpieczenie pożyczki, koszt dodatkowych usług itp).
Co więcej – sankcja kredytu darmowego nie musi być jedyną podstawą reklamacji. Reklamować można także ogromne koszty pożyczki, wszelakiego rodzaju usługi dodatkowe, czy w końcu sposób prowadzenia windykacji zobowiązania.
Sankcja kredytu darmowego – czy są realne sukcesy? Jak pozbyć się chwilówek?
Rozumiem, jak wygląda to od strony przepisów prawa, a jak wygląda to w praktyce? Czy osoby, którym pomagasz kończą z sukcesem potyczki z pożyczkodawcami? Pochwal się jakimiś największymi tematami, w których firma pożyczkowa uznawała reklamację klienta.
Dotychczas największym sukcesem jest zredukowanie długu jednej pani, która na przestrzeni kilku dobrych miesięcy zawierała po kolei kilka umów z pożyczkodawcą. W momencie, gdy owa pani znalazła Antychwilówkę, pożyczkodawca wystawił jej wezwanie do zapłaty na ponad 16 tysięcy złotych. Po złożeniu kilku pism reklamacyjnych wysokość długu zmalała do… 900 zł. A to jeszcze nie koniec batalii, bo wedle mojej oceny to spółka pożyczkowa jest dłużnikiem, a kwota zwrotu to ładne kilka tysięcy złotych. Sprawa jest nadal w toku, a o jej finale przeczytacie na łamach Antychwilówki. ( Aktualizacja ode mnie – Obecnie najwyższa korzyść jest już sporo większa bo wynosi ponad 40 000 zł a o sprawie możecie przeczytać tutaj)
Bardzo często spółki pożyczkowe idą w zaparte i nie oddają części prowizji za niewykorzystany okres przy wcześniejszej spłacie kredytu. Raz zgłosił się do mnie były dłużnik, który po wzięciu kredytu konsolidacyjnego w banku, nie mógł doprosić się zwrotu pieniędzy od podmiotów pozabankowych. I tutaj, także z pomocą Rzecznika Finansowego, każda spółka po kolei oddawała od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.
Nie zliczę też dziesiątek innych spraw zakończonych sukcesem, w których odzyskało się mniejsze kwoty. Niemniej jednak każdą sprawę traktuję równie poważnie. Każda uznana reklamacja to koniec koszmaru dłużnika i perspektywa naprawienia swojego życia.
Czy realne są zmiany w podejściu firm pożyczkowych?
Czy sądzisz, że Twoje działania oraz większa ilość tego typu wniosków, reklamacji zmieni w dłuższym czasie postępowanie parabanków wobec klientów? Mówię o mniejszych kosztach, umowach, które są zgodne z prawem itp.
Popularne powiedzenie mówi, że kropla drąży skałę – jednakże w wypadku rynku usług pozabankowych ta skała jest bardzo twarda i szybko przystosowuje się do zmieniających się ram prawnych, nie zawsze mając na uwadze dobro konsumenta. Niemniej jednak od momentu, kiedy zacząłem blogować na antychwilowka.pl część podmiotów rynku finansowego zaczęło zmienić swoje procedury.
W tym miejscu pozdrawiam UOKiK, który częstokroć jest zasypywany zawiadomieniami ode mnie, czy od klientów spółek pożyczkowych – część zawiadomień odniosła skutek i Prezes UOKiK podjął stosowne działania. Ostatnio nawet jedna spółka z Poznania trafiła pod lupę prokuratury, która prowadzi dochodzenie czy pożyczkodawca nie popełnił przestępstwa polegającego do niekorzystnym rozporządzeniu mieniem klientów mającym na celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jednym zdaniem – pewna grupa osób postanowiła oszukiwać przez kilka lat konsumentów, a wszystko miało zachować pozory legalności.
Na koniec chciałbym Was wszystkich zachęcić, abyście w wypadku problemów finansowych nie przyjmowali biernej postawy, a z długami walczyli na każdej możliwej płaszczyźnie. Reklamujcie swoje umowy, walczcie w sądzie i zwiększajcie swój dochód poszukując dodatkowego zatrudnienia. Dług w firmach pożyczkowych w wysokości 100 tysięcy złotych to tak naprawdę z 50-60% nienależnych pożyczkodawcom prowizji czy opłat dodatkowych, których zapłaty można skutecznie uniknąć. Potrzeba jedynie powiedzieć stop chwilówkom i obrać plan działania, który w konsekwencji wyprowadzi dłużnika na finansową prostą.
Podsumowanie
Świetna rozmowa i mnóstwo wartościowej wiedzy, dzięki Łukaszu:) Liczę na to, że wielu z Was otworzyły się właśnie oczy na pewne rozwiązania, oraz możliwości zmiany swojej sytuacji finansowej. ?Jeśli tak, to działajcie sami, lub jeśli nie czujecie się na siłach odezwijcie się do mnie lub Łukasza bezpośrednio na antychwilowka.pl, aby przeanalizować sytuację w jakiej jesteście, ustalić plan działania i wykonać odpowiednie kroki.
Zapraszam też do zadawania pytań w komentarzach.
Ps. jeśli jesteś zainteresowany/a tematem sankcji kredytu darmowego obecnie także mogę Tobie pomóc w kwestii zmniejszenia zobowiązań bankowych z jej użyciem. Analiza jest bezpłatna, a całość nie wymaga Twojej inwestycji i zaangażowania. Kliknij po więcej informacji.
Gdzie najtaniej zaciągnąć chwilówkę?
Zdecydowanie najlepiej nie zaciągać 🙂