Spis treści
Ponad 2 miliony osób w Polsce ma problemy finansowe. W większości spowodowane były i są one niewłaściwymi decyzjami związanymi z zarządzaniem pieniędzmi. Zarówno życie ponad stan, życie na kredyt, brak umiejętności oszczędzania jak i zarabiania wpływają destrukcyjnie na życie dorosłych. Często jest to też problem osób młodych, które muszą uczyć się na swoich bolesnych błędach. Czy tak musi być?
Nikt tego nie uczy
Niestety w szkołach nikt nie uczy nadal planowania, tworzenia i trzymania w ryzach budżetu domowego, tego jak praktycznie zmniejszać koszty, oszczędzać, oraz że ważne jest by się rozwijać i dzięki temu mieć umiejętności by zarabiać więcej.
Media z kolei promują osoby, którym wszystko na pierwszy rzut oka przychodzi z łatwością. Piękni, młodzi, bez problemów, dobre auta, ubrania i mieszkania. Podróże i problemy pierwszego świata. Zarówno w programach rozrywkowych jak i social mediach, gdzie przecież głównie przesiadują młodzi. Co za tym idzie nikt nie widzi, że wielu z tych pięknych celebrytów ledwo wiąże koniec z końcem, ma długi i nie radzi sobie, ale trzymają za to piękną zewnętrzną otoczkę…
Pozostaje liczyć więc na podstawową jednostkę społeczną jaką jest rodzina… to w domu rodzice mają szanse przekazać swoim dzieciom najważniejsze zasady funkcjonowania w społeczeństwie. Takiego normalnego, zdrowego, w tym zarządzania pieniędzmi, po to by dzieci nie miały postawy “mnie się należy” a na zachcianki nie brało chwilówek… ale jak to zrobić?
Dzieci uczą się przez oglądanie zachowań dorosłych
Nasze pociechy są wspaniałymi obserwatorami. To przez podglądanie dorosłych uczą się wielu rzeczy, w tym przez nasze zachowania kształtują się ich postawy wobec pieniędzy. Idąc tym torem, to od naszych decyzji zależeć często będzie to co o finansach będzie wiedziało i jak je zrozumie dziecko.
Ciężko będzie przecież nauczyć dziecko oszczędzać, nawet jeśli my to mu ciągle powtarzamy, gdy sami co chwile pod wpływem emocji kupujemy jakieś pierdoły. Ciężko będzie dziecku zrozumieć, że na pieniądze trzeba pracować, że są zasobem który może się wyczerpać, jeśli w domu nie rozmawiamy o tym co ile kosztuje, a maluch widzi że mama lub tata przykłada w sklepie kartę i już można wziąć to co było w koszyku.
Dlatego też, jeśli chcemy czegoś uczyć to my najpierw powinniśmy się uczyć tych zachowań. Planujmy wydatki, oszczędzajmy, by być spójnymi i dziecko czuło że my nie ściemniany, nie mówimy jednego a robimy drugie.
Rozmawiaj o tym co robisz na co dzień
Pieniądze to nie powinien być temat tabu. Rozmawiajcie przy dzieciach o swoich sprawach, o wydatkach, rachunkach. O tym co ile kosztuje, ile zarabiacie. Dzieci na początku nie wiedzą totalnie ile może kosztować napój, ile kosztuje opłacenie prądu, dostęp do internetu, że za to trzeba płacić. Po pewnym czasie zaczną sobie same uświadamiać, że coś jest droższe, coś tańsze na podstawie tego że samo już wie jak kształtują się ceny bo o tym otwarcie mówimy.
Kwestia kredytów, pożyczania także jest istotna i dzieci mogą same pytać na czym to polega, jakie są konsekwencje. W tym mogą pomagać też pomoce naukowe w postaci programów tv takich jak “życie na kredycie”, które po swojemu pokazuje kwestię zadłużania, ale może stanowić podstawę. Mój 5 latek 9 latek po jednym takim programie sami pytali co to kredyt, na czym to polega. Wtedy można wyjaśnić, że kredyt trzeba oddać a do tego oddać z odsetkami, często trwa do bardzo długo i zadłużanie na konsumpcję może prowadzić do kłopotów.
W kwestii pieniędzy warto też uświadomić dzieci, że wypłacasz pieniądze z bankomatu, dlatego że bank trzyma pieniądze które dostałeś/aś za pacę i możesz wziąć tylko tyle ile sam tam “włożyłeś wcześniej”.
Podobnie z płaceniem kartą. To nie jest magiczny przedmiot i połączona jest z Twoim bankiem i nie da się nią zapłacić więcej niż masz odłożone na swoim koncie. Nie ma sensu robić w tych tematach jakichś długich wykładów, często po kilku zdaniach dziecko już wszystko rozumie.
Kieszonkowe
Kieszonkowe to poważny temat, jednak jeśli dziecko ma się nauczyć jak zarządzać pieniędzmi to musi mieć czym zarządzać. Otrzymywanie swojej stałej “wypłaty” to ważny krok. Jednak trzeba wspólnie ustalić kilka rzeczy.
Po pierwsze jakie są potrzeby, to znaczy jaka kwota będzie odpowiednia na start. Warto zaczynać od mniejszych kwot, ale też nie przesadzać, bo 1-2 zł na tydzień obecnie raczej nie pozwoli na rozdysponowanie tego sensownie.
Po drugie forma. Czy wypłata będzie następowała co tydzień, czy co miesiąc? Jeśli co tydzień, to będzie to pewnie bardziej “do ogarnięcia” przez naszą pociechę. Miesiąc może być zbyt odległą perspektywą. Warto ustalić też jakiś konkretny dzień i się go trzymać.
Czy uzależniamy kieszonkowe od jakichś czynników? Wyników w nauce, wykonywania obowiązków?
Ustalenie zasad na początku pozwoli uniknąć późniejszych nieporozumień.
Istotne jest też by uzgodnić, że dostając kieszonkowe nie będziemy się godzić na naciąganie nas na jakieś wydatki spontaniczne – bo przecież dziecko może już samodzielnie ponieść koszt swoich zachcianek i realnie zobaczyć efekt swoich działań – ubywającą gotówkę,
Ustalenie celów i priorytetów
Jeśli chcemy by dziecko zaczęło i uczyło się oszczędzać to warto byłoby ustalić wspólnie jakiś konkretny cel. Pociecha marzy o zabawce? Chce bez okazji iść do parku rozrywki? A może wpadła w oko jakaś gra na konsolę? Trzeba więc ustalić ile pieniędzy będzie potrzeba na to by kupić tą wymarzoną rzecz, oraz jak to się ma do kieszonkowego. Wtedy można obliczyć ile potrwa zbieranie na ten cel.
Warto jednak przy tym pamiętać, że zakupy pod wpływem impulsu są często zbędnym wydatkiem. Wystarczy dać sobie dzień na przemyślenie, czy faktycznie opłaca się wydać nasze pieniądze na kolejną podobną zabawkę…? Często samo dziecko uświadamia sobie, że jednak nie ma to sensu.
Przy zakupach spożywczych koniecznie szykujcie listę zakupów, nie idźcie do sklepu na żywioł. Dziecko także może uczestniczyć w układaniu takiej listy, lub może mieć swoją, której będzie pilnować. Dzięki temu nauczy się, że takie rzeczy trzeba planować, że pójście do sklepu bez przygotowania może skończyć się zakupem rzeczy spoza listy, niepotrzebnych a możemy też zapomnieć o tym, co faktycznie musieliśmy kupić.
Pierwszy mały budżet
Aby zarządzanie miało sens warto zadbać o to by kieszonkowe były w pewien sposób ułożone. Pomoże w tym jakiś rodzaj budżetu. Dziecku jednak nie ma co za bardzo mieszać w głowie. Wystarczy przygotowanie kilku słoików lub pojemników przezroczystych. Ja podzieliłbym to na wydatki bieżące, oszczędności, i inwestycje ( cele/marzenia). Dzięki temu pieniądze widać, więc będzie dla dziecka namacalne kiedy odkładając pieniądze ich ilość powiększa to co jest w słoiku, a gdy wyda to jest ich naprawdę mniej. W czasach gdy wszystko jest cyfrowe ciężko inaczej byłoby dziecku pojąć to na przykładzie np. konta w banku.
Wydatki bieżące to te, które dziecko może wykorzystać na zakupy w sklepie, zakup jedzenia, czegoś słodkiego, długopisu, fajnej spinki etc. Oszczędności to pieniądze na przyszłość, jakiś mały procent który będzie sobie leżał i dzięki systematyczności pozwoli dziecku zobaczyć, ze nawet odkładając małą część swoich dochodów z czasem kupka rośnie. Systematyczność ma więc w oszczędzaniu duże znaczenie.
Inwestycje to z kolei te właśnie środki na konkretny cel – np. teraz oszczędzam na grę, potem na zabawkę i tak dalej. Dzięki temu będzie jasne, że nie ma sensu mieszać tego co mamy na wydanie na co dzień z większymi planowanymi wydatkami, nie można też wyciągać oszczędności na zachcianki.
Nie komplikuj nauki o finansach
Kwestia pieniędzy, zarządzania nimi to coś czego z pewnością można i warto uczyć naszych dzieci. Ta nauka nie powinna być stresująca, można na pewno podejść do tego na spokojnie bez konieczności “napinania się” że dziecko musi zachowywać się tak jak dokładnie chcemy. Dajmy dziecku potykać się, popełniać błędy, czasem bankrutować, czasem się zadłużyć u rodziców. Jednak zawsze pokazujmy i tłumaczmy mu konsekwencje jego decyzji finansowych. Dzięki temu i dzięki odpowiedniemu podejściu jakie zobaczy u nas jego przyszłość powinna być dużo łatwiejsza i prostsza od wielu, wielu innych dzieciaków, które podstaw w tej kwestii nie wyniosą z domu.
Ps.Jeśli w domu masz już nastolatka to możesz zacząć testować bardziej „dorosłe rozwiązania” jak konto młodzieżowe, dzięki któremu zaczniesz przekazywać kieszonkowe na rachunek bankowy. Młody człowiek może już wtedy obcować z kartą płatniczą, aplikacją bankową w kontrolowanych warunkach. Jednym z ciekawszych rachunków bankowych na początek jest eKonto od mBanku, którego koszt to 0 zł za prowadzenie konta, 0 zł za kartę, 0 zł za przelewy internetowe oraz 0 zł za wypłaty gotówki ze wszystkich bankomatów w Polsce i za granicą. Rachunek jest przeznaczony dla osób od 13 do 18 roku życia, więc idealnie wpisuje się w naukę zarządzania pieniędzmi na nieco większą skalę. Konto możesz sprawdzić i założyć tutaj.